Archiwum kategorii: cukiereczki

Wojna domowa

Zaczynam uczyć się tureckiego. A mój Chłop właśnie przyznał się, że od jakiegoś czasu uczy się greki nowożytnej, bo zaczarowały go pieśni skomponowane przez Mikisa Theodorakisa. Nic tylko jechać razem na wakacje na Cypr i zobaczyć, co z tego wyniknie. Najwyżej ja poudaję Greka, a W. będzie siedział jak na tureckim kazaniu 😉

Cukiereczki

soupa tis meras

Mała rzecz, a cieszy: idę sobie w poniedziałkowy wieczór na zajęcia z jidysz, pogoda piękna, no to zamiast przesiadki do tramwaju robię sobie spacerek. A na środku wrocławskiego Rynku taka tablica. Oko po niej przejechało, niezamyślona część umysłu wyświetliła na ekranie tekst po polsku: „zupa dnia”. Dopiero po chwili zreflektowałam się: przecież ja nie znam greckiego! Przynajmniej współczesnego. No i literki też się nie zgadzają. Bo powinno być tak: σούπα της ημέρας.
Gdzieś, kiedyś przyplątało mi się, ze „kalimera” (καλημέρα) to „dzień dobry”. A teraz to samo wypłynęło. Ech, człowiek nie docenia własnego umysłu. Ale nie ja. Wykorzystam te sztuczki przy nauce norweskiego. (przy okazji przypomniało mi się, jak pewien kolega kiedyś po świńsku przekręcił greckie przywitanie wieczorne, ale nie umiem tego zapisać greckim alfabetem :-))